Cześć ludziska!

Jestem Honor6 i dziś to ja zabiorę Was na wycieczkę. Jak się tu w ogóle znalazłem? Szczerze sam nie wiem, przysłano mnie do jakiegoś domu i wyskoczyłem z paczki wprost w ręcę jakiejś baby. Podobno Beata jej na imię – ale kto ją tam wie, jak raz wołają Beti, raz Mycha i jeszcze Mamoooo. To ostatnie bardzo mi daje po mikrofonie. Żeby nie powiedzieć po uszach. Czuły jestem no co.

No więc wyskoczyłem z paczki a ta baba jak nie pisnęła z zachwytu. No biały jestem. No kurcze a jaki mam być? Czarny? Nie lubię brudu! Wyglądam tak:

 

 

 

Zaczęła szybko przebierać paluchami po moim brzuchu. Oj mam łaskotki ale wiedziałem, że w tym momencie nie mogę zawieść. Mózg mi parował, bo ona wredna tyle funkcji na raz chciała włączyć, i robiłem się na zmianę czarno biało kolorowy. Po chwili przylecieli chłopcy, no mówię Wam straszne dzieciaki. Kazali mi śpiewać, grać i robić z siebie klauna.

Wstępne testy przeczedłem śpiewająco, ale co się będę przechwalać…szybki jestem niczym błyskawica. Więcej o mnie możecie poczytać np TU bo przechwałki to nie mój styl.

W każdym razie nie przewidziałem co się będzie jeszcze dziać. Baba wrzuciła mnie to jakiegoś ciemnego wora – podobno torebka się to zwie. I gdzieś wywiozła. Jechaliśmy z 15 minut. Trzęsło troszkę ale ja odporny jestem. Gdy stanęliśmy na parkingu znów mogłem zobaczyć świat. Oj jak tam cudnie było. Troszke pochmurnie. Znów mnie połaskotała po brzuszku i włączyła funkcję aparatu. No dobra pomyślałem klikamy, byle nie długo bo dość zimno. Bez obawy strzelałem foty. Mam jasny obiektyw i pochmurnego dnia nie widać na zdjęciach. Raz pod jednym kątem, raz innym, wyżej, niżej. Zimno mi się zaczęło robić, a ta nie myśli skończyć.

Ale mówię Wam Karczma Rajcula robi wrażenie. Jakbym miał ręce to bym obiektyw przecierał ze zdziwienia.

 

 

Już przed restauracją witali nas i kłaniali się w pas. Tylko tacy dość sztywni byli. Hmmm może z zimna?

 

Tych to już gdzieś kiedyś widziałem!

 

A ten pan niesie to co mój pan lubi najbardziej!

 

I zakochańce.

 

No dobra wchodzimy do środka bo zimno.

 

Wszystko w drewnie. Tu też „skamieniali” panowie patrzą na nas przyjaźnie. Moja pani za to, każe raz mi używać lampy błyskowej, raz nie. Jakaś niezdecydowana.

 

 

Dostaliśmy kartę dań. Ale, że co tu pisze? Ja nie rozumiem!! Po polsku proszę, nie po śląsku!!!

 

Jest i po mojemu. Wybieram jedzenie. Poproszę takie niefotogeniczne. Żeby za łatwo nie było. Jakiś placek, kaczkę i barszcz z uszami…oj oj dobrze że nie mam uszu.

 

 

Ta panienka się chyba modli aby zjadalne było.

 

 

 

 

W czasie oczekiwania na obiad idę na mały spacerek z panią. Musi sprawdzić czy literkom też potrafię robić zdjęcia. Oj potrafię! Ale było zabawnie – sami zobaczcie.

 

 

Wracamy i mamy już na stole barszczyk. Klik i fota zrobiona. Widzicie to rozmycie obrazu na drugim planie? Robię zdjęcia niczym lustrzanka. No kto mi podskoczy?

 

Z torebki wyskoczył Samsung Pani i też cyka. Stary weź się schowaj! Pani nie opublikuje takich brzydkich fot. Ja wymiatam.

 

 

Najedliśmy się wszyscy. Oni coś na brzuchy narzekają – mówią, że z przejedzenia. Ale smacznie było. Pewnie tu wrócą jeszcze.

I na koniec znów cyferki…takie malutkie…ale dam radę.

 

Wychodzimy na to zimno i zamiast do auta, znów gdzieś lezą. Ogródek oglądać idziemy. Na ogródki to się w lato chodzi, nie w grudniu!

 

 

 

 

 

 

No i jeszcze oddychać czymś świeżym chcą. A co też pooddycham. Choć ja jestem cały świeżutki.

 

 

 

Wsiadamy do auta i Pani ma mnie gdzieś zawieść. Ma łzy w oczach…chyba trafię w kolejne ręce…chcę do domu!!!

Ps: Polecam Karczmę Rajcula gdzie jedzenie pyszne, a obsługa bardzo miła. Polecam również Honor6. Ten telefon mnie oczarował. Ma świetny duży wyświetlacz, bardzo szybko działa. Robi świetne zdjęcia i naprawdę z bólem serca się z nim rozstałam.

Wpis jest wynikiem współpracy z Honor6